Blog

Rozdzieleni przed narodzinami, czyli o tym, jak utracony bliźniak wpływa na dorosłe życie tego, który przeżył

Wprowadzenie do tematu – dlaczego może nam brakować kogoś, o kim nawet nie wiemy?

Wyobraź sobie, że od najwcześniejszych wspomnień w Twoim życiu towarzyszy Ci osobliwe uczucie niedookreślonej tęsknoty. Czasem przybiera postać dziwnego „braku”, który trudno nazwać, a czasem wiąże się ze sporadycznymi snami albo migawkami wyobrażeń o kimś, kto miałby być niezwykle bliski, choć nigdy naprawdę nie zagościł w Twojej codzienności. W dorosłości możesz doświadczać trudności w relacjach, niejasnych lęków, a nawet podejrzanej huśtawki nastrojów w chwilach, gdy ktoś się do Ciebie zbliża lub kiedy Ty sam próbujesz zbliżyć się do innych. Być może miewasz także poczucie winy, którego przyczyny nie potrafisz wskazać, albo nieodparte wrażenie, że „coś” jest zawsze niepełne.

Dla wielu ludzi odpowiedzią na te odczucia okazuje się dopiero zrozumienie, że w okresie prenatalnym byli częścią ciąży bliźniaczej, która jednak nie została wykryta na USG. W praktyce klinicznej i statystykach coraz częściej mówi się o tym, że początkowo wiele ciąż może być bliźniaczych (a nawet wielopłodowych), a jednak ostatecznie w łonie mamy rozwija się do końca tylko jeden płód. Drugi zarodek – z różnych powodów – obumiera bardzo wcześnie i bywa wchłonięty przez organizm matki albo przez samo łożysko. Jeśli do utraty tego bliźniaka dochodzi jeszcze przed 8.-9. tygodniem ciąży, lekarz podczas standardowego badania często nie dostrzeże dowodów na to, że w ogóle istniał drugi płód. W efekcie rodzice myślą, że „zawsze” był jeden maluch, a dziecko, które się rodzi, oficjalnie przychodzi na świat jako jedynak.

Głęboko w nieświadomości zapisana zostaje jednak historia rozstania z kimś niebywale bliskim. To rozstanie wykracza daleko poza zwykłe doświadczenia straty, ponieważ nastąpiło w momencie, gdy bliźnięta były z sobą najbardziej zżyte – dzieliły przestrzeń w macicy, a nierzadko także wczesne etapy rozwoju kluczowe dla poczucia bezpieczeństwa. Tęsknota za kimś, kogo organizm pamięta na poziomie komórkowym, a umysł nie jest w stanie ogarnąć świadomie, może rzutować na dalsze życie fizyczne, emocjonalne i duchowe.

Krótko o zjawisku „vanishing twin” i dlaczego USG potrafi go nie wykryć?

Specjaliści używają często angielskiego terminu vanishing twin, czyli dosłownie „znikający bliźniak”. Wiele badań i obserwacji wskazuje, że odsetek ciąż, które zaczynają się jako wielopłodowe, jest znacznie wyższy niż odsetek faktycznie donoszonych bliźniąt czy trojaczków. Tak się dzieje, ponieważ w pierwszych tygodniach rozwoju płodowego wystarczy niewielka nieprawidłowość genetyczna lub inne przyczyny (hormonalne, immunologiczne, środowiskowe), by jeden zarodek się nie rozwinął.

Badanie ultrasonograficzne (USG) najczęściej przeprowadza się dopiero w 8.-9. tygodniu ciąży, co jest dość późnym momentem na wykrycie „dodatkowego” pęcherzyka, jeśli wcześniej doszło do jego obumarcia i wchłonięcia. Zdarza się, że lekarz może zauważyć „dwie kropki” czy też dwa pęcherzyki w pierwszych dniach wczesnego USG, ale przy kolejnym badaniu stwierdza, że widoczny jest już tylko jeden. Bywa, że tłumaczy się to po prostu „błędem pomiaru” lub „złym kątem widzenia”, i nikt do tematu nie wraca – szczególnie gdy matka nie miała istotnych krwawień czy innych silnych objawów.

Dla lekarza najważniejsze jest bezpieczeństwo płodu, który się rozwija; często przyjmuje się, że ciąża jest pojedyncza i nie pojawia się już w dokumentacji medycznej informacja o potencjalnej ciąży wielopłodowej. Jednocześnie w ciele i nieświadomości dziecka, które przetrwało, pozostaje „wgrana” pamięć o tym, że jeszcze przed chwilą w łonie był ktoś inny. W okresie prenatalnym bliźnięta nie doświadczają wyraźnej granicy „ja – ty” w takim stopniu, jak w późniejszym życiu; to sprawia, że strata ta bywa zarejestrowana jako strata kawałka siebie.

Dlaczego ta strata tak mocno wpływa na bliźnięta, które przeżyły?

Kiedy w dzieciństwie czy dorosłości tracimy kogoś bliskiego, przechodzimy proces żałoby: mówimy o tym, przeżywamy wspomnienia, rodzina może nas wesprzeć, a społeczeństwo stworzyło określone rytuały (np. pogrzeb), które pomagają w „domykaniu” straty. W wypadku zniknięcia bliźniaka na wczesnym etapie ciąży nikt nie uświadamia sobie zazwyczaj, że w ogóle była druga istota, więc brak tu jakichkolwiek pożegnań czy rytuałów. Dziecko, które się urodzi, rośnie z niejasnym odczuciem tęsknoty, którego nie potrafi zracjonalizować.

Z perspektywy psychologii prenatalnej bliźnięta w łonie matki tworzą wyjątkowo bliską więź. W pierwszych tygodniach, nim układ nerwowy dojrzeje, rodzi się rodzaj „symbiotycznego” odczuwania siebie nawzajem. Nagła utrata – nawet jeśli następuje bardzo wcześnie – może powodować głęboki wstrząs rejestrowany na poziomie ciała i nieświadomości, co w późniejszych latach przekłada się przykładowo na:

  • Przewlekły lęk przed porzuceniem: Osoba może nieustannie bać się, że inni ją opuszczą, bo w fundamentach jej istnienia została zapisana pierwotna strata.
  • Brak poczucia pełni: Bywa, że bliźniak, który przeżył, czuje się „niedokończony” lub ma wrażenie, że coś w nim jest niekompletne.
  • Trudności z zaufaniem w relacjach: Może wciąż oczekiwać, że ktoś nagle „zniknie”, tak jak to się stało w życiu płodowym.
  • Poczucie winy: Niektóre osoby mają głęboko zakorzenione przeświadczenie, że w jakiś sposób są winne temu, że przeżyły, a ich bliźniak nie.

Te różne aspekty mogą się przejawiać także w sferze zawodowej i finansowej, prowadząc do niewytłumaczalnych blokad lub chronicznego sabotowania własnych sukcesów.

Objawy sugerujące historię utraconego bliźniaka – od lęków po kłopoty finansowe

Zanim przejdziemy do pracy systemowej i aspektów zdrowotnych, zatrzymajmy się chwilę przy tym, jak mogą wyglądać objawy tej straty. Oczywiście nie jest tak, że każdy lęk czy każda trudna sytuacja życiowa wynika z utraty bliźniaka, jednak poniższe sygnały pojawiają się dość często u tych, którzy później odkrywają historię „vanishing twin”:

a) Lęki i tęsknota
Niepokój związany z bliskością, smutek bez wyraźnego powodu, wrażenie, że „kogoś brakuje” czy że w życiu stale jest jakaś luka. Czasem pojawia się to już w dzieciństwie, a rodzice nie wiedzą, czemu dziecko tak desperacko pragnie towarzystwa i boi się samotności.

b) Poczucie winy i blokady w samorealizacji
Osoba może sądzić, że „nie zasługuje” na szczęście albo że nie ma prawa sięgać po pełnię życia. Zdarza się, że kiedy wreszcie zaczyna odnosić sukces, coś w niej sabotuje dalszy rozwój. Podświadoma myśl może brzmieć: „Dlaczego mam mieć lepiej, skoro brat/siostra nie dostał/a żadnej szansy?”.

c) Trudności w relacjach
Ciągły lęk, że ukochana osoba odejdzie, może skutkować zazdrością, kontrolą lub odwrotnie – wycofywaniem się, by samemu przerwać relację, zanim nastąpi rozstanie. Bywa też intensywna potrzeba „podwójnej” bliskości, przybierająca formę uzależniających, symbiotycznych związków, w których druga strona czuje się przytłoczona.

d) Blokady zawodowe i finansowe
To niekiedy przybiera formę auto-sabotażu: ktoś zdolny i pracowity przed samym awansem nagle się wycofuje, popełnia poważny błąd, który niweczy dotychczasowe osiągnięcia, albo cierpi na brak pewności siebie, mimo obiektywnych kompetencji. W finansach może to oznaczać powtarzające się kłopoty z utrzymaniem zarobionych pieniędzy, niespodziewane straty inwestycyjne czy nieumiejętność wyceniania własnej pracy. Poczucie „nie zasługuję” może działać wyjątkowo destrukcyjnie.

Terapia systemowa rodzin i porządki miłości

Przechodząc do obszaru ustawień systemowych, warto podkreślić, że z perspektywy Berta Hellingera każdy członek rodziny – nawet nienarodzone dziecko – ma swoje ważne miejsce w systemie. Jeśli w łonie matki istniał bliźniak, który obumarł, a rodzina nie była tego świadoma, w polu rodzinnym panuje „niedopowiedzenie”, mogące wywoływać u osób żyjących poczucie niewyjaśnionej tęsknoty bądź winy. Porządki miłości, o których wspomina Hellinger, mówią, że każdy ma prawo przynależeć do rodziny i być w niej uznany.

Kiedy ktoś trafia na ustawienia systemowe z objawami, o których była mowa wyżej, bywa, że wychodzi na jaw właśnie brak bliźniaka. Czasem prowadzący lub „reprezentanci” spontanicznie odczuwają, iż w rodzinie brakuje jednego z dzieci, a u osoby ustawiającej to może wzbudzić silny smutek, chęć płaczu albo wielką ulgę – bo wreszcie dociera do niej, skąd wzięło się to „uczucie kogoś obok”. Jeżeli psychika jest gotowa, by to przyjąć, ustawienia pozwalają symbolicznie „zobaczyć” zmarłego bliźniaka i powiedzieć mu: „Widzę cię, należysz do naszej rodziny. Zmarłeś, a ja żyję. Doceniam to, co było, i zachowuję cię w sercu”. Taki akt wewnętrznego uznania potrafi przynieść znaczące rozluźnienie dawnych napięć.

Jeśli jednak osoba nie jest jeszcze gotowa, to w trakcie ustawień może w ogóle nie pojawić się wątek bliźniaka, bo dynamika rodzinna skoncentruje się najpierw na innych sprawach. Czasem dopiero po kilku sesjach, gdy pewne kwestie zostają poukładane (np. relacja z rodzicami czy dziadkami), w polu rodzinnym wyłania się temat dziecka nienarodzonego. Z reguły jest to poruszające doświadczenie, bo mówimy o kimś, kto był niewidzialny i nienazwany, a jednocześnie bardzo głęboko obecny w ciele i emocjach bliźniaka, który przeżył.

Mechanizmy zdrowotne z perspektywy Totalnej Biologii i Germańskiej Nowej Medycyny

W Germańskiej Nowej Medycynie (GNM) oraz Totalnej Biologii (TB) zakłada się, że silny konflikt emocjonalny (np. wynikający z utraty bliskiej istoty, w tym potencjalnie utraconego bliźniaka) może wywoływać specyficzne zmiany w mózgu, zwane „ogniskami Hamera”. Te zmiany mogą być widoczne w badaniach obrazowych (jak tomografia komputerowa) i odpowiadają danemu rodzajowi konfliktu. Jednocześnie, w zależności od tego, z jakiego listka zarodkowego (endoderma, stara mezoderma, nowa mezoderma, ektoderma) pochodzi określony narząd czy tkanka, w fazie aktywnej konfliktu (FA) oraz w fazie naprawczej (po rozwiązaniu konfliktu) zachodzą różne procesy biologiczne.

Przykładowo:

1) Wątroba (komórki miąższu wątroby) – pochodzenie endodermalne

Faza aktywna konfliktu (FA):
Jeżeli podstawowy konflikt dotyczy np. „braku” (w GNM bywa nazywany konfliktem głodu, niedostatku lub lęku przed brakiem zasobów), wówczas tkanka wątroby ulega rozrostowi. Biologicznym sensem jest tu zwiększenie zdolności magazynowania i przetwarzania, by organizm mógł „nadrobić” ewentualne niedobory. Może to wyglądać jak guzowaty rozrost (np. komórki miąższu wątroby się namnażają).

Faza zdrowienia (FZ):
Kiedy człowiek uświadomi sobie konflikt (np. odkryje i uzna traumę utraty bliźniaka związaną z przeżywanym głębokim brakiem) i dojdzie do uwolnienia emocjonalnego, organizm wchodzi w fazę naprawczą. Wówczas rozpoczyna się proces rozkładania nadmiarowej tkanki; często pojawia się reakcja zapalna i bóle, a także możliwe przejściowe pogorszenie samopoczucia. Bakterie czy grzyby (wg GNM – „mikroorganizmy pomocnicze”) biorą udział w usuwaniu zbędnych komórek, co jest oznaką powrotu do równowagi.

2) Jajniki (głównie stroma) – pochodzenie nowomezodermalne

Faza aktywna konfliktu (FA):
Konflikt związany np. z „utratą dziecka” (w ujęciu GNM to „konflikt utraty kogoś ukochanego”) prowadzi w jajnikach do procesu ubytku tkanki (martwicy, zaniku komórek) w fazie aktywnej. Zgodnie z biologiczną logiką, w sytuacji silnego szoku („straciłam kogoś, kogo kocham”) organizm reaguje w strefie odpowiedzialnej za „tworzenie życia” lub „utrzymanie potomstwa” – w tym przypadku w jajnikach

Faza zdrowienia (FZ):
Kiedy konflikt zostaje rozwiązany (np. dzięki uświadomieniu sobie, że w życiu płodowym faktycznie utracono bliźniaka i przeżyciu związanej z tym żałoby), organizm zaczyna regenerować utracone komórki. W jajnikach może pojawić się obrzęk, stan zapalny oraz przejściowe dolegliwości bólowe. Na tym etapie bywa też, że w miejscu naprawy tkanki powstaje tzw. torbiel, która jest efektem odbudowy i często bywa formą przejściową w procesie zdrowienia. Z czasem (jeśli wszystko przebiega pomyślnie) torbiel może się wchłonąć lub ulec innym zmianom, w zależności od organizmu.

Warto podkreślić, że w GNM i TB zawsze należy uwzględniać pochodzenie tkanki oraz to, czy konflikt jest w fazie aktywnej (FA), czy w fazie naprawczej. Wątroba – jako narząd endodermalny – reaguje na konflikt „braku” przez przyrost tkanki w FA, którą potem rozkłada w fazie zdrowienia. Jajniki (stroma) – jako nowa mezoderma – w aktywnej fazie konfliktu doświadczają ubytku tkanki (martwicy), a w fazie naprawczej odtwarzają utracone komórki, często z tworzeniem torbieli. W obydwu przypadkach istotny jest moment uzyskania świadomości konfliktu i uwolnienia emocjonalnego – dopiero wtedy organizm może wejść w fazę regeneracyjną, której konsekwencją są stany zapalne, obrzęki i przebudowywanie zmienionych struktur. Ta „mądrość biologiczna” w ujęciu TB i GNM tłumaczona jest jako strategia organizmu, pozwalająca przystosować się do sytuacji silnego stresu emocjonalnego. W kontekście utraconego bliźniaka chodzi zwłaszcza o głęboką traumę lub konflikt „straty” czy „braku”, sięgający momentu rozwoju płodowego.

Kiedy psychika jest gotowa – odkrywanie prawdy o bliźniaku w ustawieniach

Często słyszy się pytanie: „Dlaczego nikt nie powiedział mi od razu, że miałem bliźniaka?” albo: „Jak to się stało, że dopiero w wieku czterdziestu lat odkrywam taki fakt?”. Odpowiedź jest złożona. Po pierwsze, rodzice sami najczęściej nie wiedzą, bo lekarz nie potwierdził z pełnym przekonaniem istnienia drugiego płodu. Po drugie, nawet gdy są pewne przesłanki (np. dziwny kształt łożyska przy porodzie), wolą nie poruszać tego tematu, by nie martwić dziecka. Po trzecie, psychika danej osoby może przez długi czas nie być gotowa, by stanąć oko w oko z tak pierwotną traumą.

W metodzie ustawień systemowych zakłada się, że pole rodzinne pokazuje to, co jest w danym momencie do przyjęcia. Bywa, że podczas jednego ustawienia w ogóle nie pojawia się wątek bliźniaka, ale w kolejnym – po paru miesiącach – wychodzi na jaw silne poczucie braku, które reprezentanci odczytują jako sygnał istnienia kogoś jeszcze. Czasem przynosi to przebłysk wspomnień u matki: „Faktycznie, lekarz coś wspominał przy pierwszym USG, ale potem powiedział, że to pomyłka…”. Gdy dana osoba złączy te fakty z długoletnim poczuciem samotności czy auto-sabotażu, może doznać głębokiej ulgi: „Aha, teraz rozumiem, skąd te wszystkie moje emocje”.

Nie zawsze zresztą potrzebne jest „obiektywne” potwierdzenie medyczne – czasem wystarczy wewnętrzna pewność, że to właśnie tłumaczy dziwne odczucia i życiowe blokady. Jak mawiają niektórzy terapeuci, „serce wie” i czuje, że to właśnie o to chodzi. Gdy człowiek uznaje w sercu bliźniaka, który odszedł, potrafi zaprowadzić to zaskakująco daleko idące zmiany w sferze emocjonalnej i w jakości życia.

Symboliczny wyraz straty i jej wpływ na relacje oraz finanse

Choć trudno to sobie wyobrazić, wiele spośród życiowych trudności, które przypisujemy różnym innym czynnikom, może mieć korzenie w tym wczesnym doświadczeniu rozstania. Rozwiniemy teraz jeszcze mocniej wątki finansowe i zawodowe, bo często bywają bagatelizowane:

  • Trudności zawodowe: W firmach i karierach widzimy ludzi, którzy mają ogromny potencjał, a jednak tuż przed osiągnięciem ważnego celu wycofują się lub popełniają serię błędów. Zdarza się, że ta „ucieczka od sukcesu” wynika z głębokiego konfliktu: „Nie mogę być w pełni widzialny, skoro w przeszłości (jeszcze w łonie) nauczyłem się, że bycie blisko kogoś kończy się jego stratą. A jeśli odniosę sukces, to tak jakbym zdradził mojego bliźniaka, który nie miał na to szansy”.
  • Kłopoty finansowe: Niektórzy zarabiają sporo, ale w przedziwny sposób pieniądze zawsze gdzieś „wyparowują”. Mogą wchodzić w ryzykowne inwestycje lub beztrosko wydawać środki, które dopiero co się pojawiły. Pod spodem może kryć się nieświadome przeświadczenie: „Skoro drugiemu z nas zabrakło czegoś najważniejszego (życia), to ja też nie powinnam nadmiernie czerpać z tego, co daje mi świat”.
  • Relacje międzyludzkie: Oprócz lęku przed porzuceniem, wspomnianego już poczucia winy czy tendencji do wchodzenia w symbiotyczne układy, bywa też tak, że ktoś ciągle ma poczucie, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć. Może to brać się z pamięci pierwotnej więzi z bliźniakiem, która była tak intensywna, że wszystkie późniejsze relacje wydają się „płytkie” w porównaniu do tamtej głębokiej jedności.

Integracja straty i świadome uznanie historii „utraconego bliźniaka”

Z perspektywy wewnętrznego przeżywania nie chodzi o to, by wymazać ból czy zaprzeczyć mu – zwłaszcza że na wczesnym etapie ciąży rodzice najczęściej nie są nawet świadomi ciąży bliźniaczej, a przyczyny obumarcia jednego z płodów bywają poza czyjąkolwiek kontrolą (mogą wynikać z wielu czynników, w tym mechanizmów fizjologicznych). Prawdziwie uzdrawiające okazuje się stopniowe przyjęcie i zintegrowanie tego faktu w swojej świadomości. Ludzie, którzy odkrywają, że byli w ciąży bliźniaczej, opowiadają często o głębokim wzruszeniu i uczuciu, że „wreszcie puzzle zaczynają do siebie pasować”. Nagle rozumieją, skąd bierze się ich głęboki smutek, powracająca tęsknota czy sprzeczne emocje w relacjach.

To uświadomienie nie niweluje całkowicie konsekwencji straty, ale pozwala przyjąć ją z większym spokojem: „Tak, tak było. Mój bliźniak odszedł, a ja zostałam/zostałem. Teraz mogę żyć dalej, wiedząc o tej wczesnej stracie, i jednocześnie doceniając swój los”. Taka postawa potrafi przynieść ulgę na wielu poziomach – od sfery emocjonalnej po poprawę zdrowia fizycznego (jeśli konflikty psychosomatyczne towarzyszyły człowiekowi od dawna). Przyjęcie, że „coś takiego się wydarzyło” i uhonorowanie bliźniaka – choćby poprzez gest czy w trakcie pracy ustawieniowej – bywa ważnym punktem zwrotnym. Pozwala nazwać dotychczas niewyjaśnione wrażenie samotności, żalu czy winy i nadać mu sens jako części naszej historii prenatalnej. Dzięki temu człowiek może spojrzeć na własne życie z większą życzliwością i gotowością do bycia tu i teraz, pomimo bolesnego początku.

Odkrywanie z miłością tego, co dotąd nieznane

Kiedy człowiek uświadamia sobie, że w jego życiu prenatalnym mógł istnieć bliźniak, który odszedł na wczesnym etapie ciąży, niekiedy przeżywa cały wachlarz emocji: od smutku, poprzez wzruszenie, aż po pewien rodzaj wewnętrznej ulgi – bo wreszcie zaczynają się układać w spójną opowieść te wszystkie niewytłumaczalne uczucia, tęsknoty czy blokady. Jeśli ktoś od dawna doświadczał trudności w relacjach, dziwnych konfliktów emocjonalnych, niejasnej tęsknoty lub powtarzających się problemów w sferze zawodowej czy finansowej, informacja o „utraconym bliźniaku” może nadać tym zjawiskom nowy sens.

Dla wielu osób sama świadomość tej historii jest krokiem milowym na drodze do zrozumienia siebie. Nie oznacza to oczywiście, że nagle wszystkie trudności znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – jednak odkrycie tak wczesnej, często nieuświadomionej traumy otwiera przestrzeń do bardziej świadomego przeżywania codzienności i do wybaczenia samemu sobie ewentualnych blokad czy podświadomych lęków.

W ciepłym i pełnym miłości podejściu kluczowe jest uszanowanie swojego rytmu. Jedna osoba zapragnie symbolicznie pożegnać utraconego bliźniaka, np. poprzez zapalenie świecy czy napisanie listu; inna skorzysta z ustawień systemowych, gdzie może „spojrzeć” na bliźniaka w polu rodzinnym i uznać jego miejsce. Jeszcze ktoś inny zechce pogłębić temat w psychoterapii, łącząc rozumienie konfliktu z pracą nad relacjami z najbliższymi.

Wszystko to wpisuje się w przekonanie, że nawet jeśli nie da się cofnąć czasu i zapobiec temu, co się wydarzyło w łonie matki, to można odkryć w sobie przestrzeń na integrację tej historii. Pozwolenie sobie na przeżycie żalu i zaakceptowanie, że „to się faktycznie stało”, często staje się źródłem głębokiego ukojenia. Wtedy przeszłość – zamiast ciążyć i wpływać w nieuświadomiony sposób na wybory i emocje – staje się elementem naszej tożsamości, który możemy traktować z wdzięcznością i szacunkiem dla rodzeństwa, które odeszło zbyt wcześnie.

Bibliografia

  1. Hellinger, B. (1999). Acknowledging What Is: Conversations with Bert Hellinger. Zeig, Tucker & Theisen.
  2. Hamer, R.G. (1994). Vermächtnis einer Neuen Medizin. Amici di Dirk.
  3. Lipton, B. (2005). The Biology of Belief. Hay House.
  4. Verny, T.R. (1981). The Secret Life of the Unborn Child. Simon & Schuster.
  5. Austermann A.R., Austermann B. (2023). Utracony bliźniak. Dramat w łonie matki. Virgo.
  6. Castellino, R. (2005). Prenatal and Birth Therapy: Implications for Infants and Families. W: New Developments in Prenatal Psychology and Medicine.
  7. Dudenhausen, J.W. & Grünebaum, A. (red.) (2013). Multiple Pregnancy: Epidemiology, Gestation & Perinatal Outcome. Springer.

Czy czujesz, że ma to sens?

Życzę Ci wszystkiego, co najlepsze. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *